piątek, 19 listopada 2021

Radiestezja – czym jest? Kto może zostać radiestetą?

Wahadło Karnak

 
Często słyszymy o organizowaniu kursów radiestezji albo  jasnowidzenia.          Jakkolwiek osoby z odrobiną uwrażliwienia, empatyczne i posiadające już na swoim koncie jakieś doświadczenia związane ze zmieniającym się samopoczuciem w strefach zadrażnień mogą dopracować i udoskonalić wrażliwość na subtelne energie, tak kurs jasnowidzenia... jakoś niespecjalnie mnie przekonuje. Jasnowidzem jest się albo nie. Radiestetą też nie każdy może zostać. Człowiek rodzi się z pewnymi predyspozycjami, które może rozwijać, natomiast nauczyć się radiestezyjnego wykrywania określonych form energii, jak i przewidywania przyszłości przez laika, to jak lekcje muzyki dla osoby z wrodzonym brakiem słuchu. Nawet jeśli potencjalny kandydat na radiestetę  podszkoli się w posługiwaniu różdżką czy wahadełkiem, musi kontynuować swoje badania. Ukończony kurs, po którym absolwent nie praktykuje,  niewiele daje poza pamiątkowym certyfikatem. Radiesteta stale powinien się rozwijać. To tak jak w biblijnej przypowieści o talentach. Niestety większość osób „zakopuje ''  swój talent  nie pomnażając zasobów wiedzy.
    Swego czasu regularnie na targach zdrowia spotykałam radiestetę, który reklamował swoje usługi na podstawie jednego opublikowanego niegdyś artykułu jego autorstwa. Zastanawiałam się, dlaczego fachowiec ten do tej pory nie wydał chociażby swoich notatek radiestezyjnych? Jeśli zajmuje się oczyszczaniem domów i mieszkań, to z doświadczenia wiem, iż każdy przypadek zasługuje na spisanie obszernej notatki z przeprowadzonych ekspertyz, gdyż nigdy prace w zakresie zlokalizowania szkodliwie promieniujących cieków i innych form negatywnych energii nie powielają się w kolejnych mieszkaniach. Każde mieszkanie/dom, to oddzielny temat na dyskusję, na ewentualne sugestie dla potomnych. Warto dzielić się swoją wiedzą. Niestety wielu radiestetów i terapeutów  cechuje  zachłanność i chęć zbudowania kariery szybkim i tanim kosztem bez głębszego zaangażowania. Tymczasem radiestetę powinna cechować skromność, uczciwość, życzliwość, sumienność w wykonywaniu ekspertyz, wrażliwość i chęć niesienia pomocy innym; bliski kontakt z przyrodą i światem zwierząt doskonale kształtuje osobowość i duchowość. Bliskie spotkania z naturą pozwalają na doskonalenie zdolności odbioru energii, kontakt ze zwierzakami poprawia w nas empatię i rozwija zdolności postrzegania ich potrzeb, natomiast obserwacja świata roślin uczy szacunku do Ziemi i jej zasobów.
 

piątek, 2 listopada 2018

Naturoterapia w świetle badań radiestezyjnych

Naturoterapia (Naturopatia) - to niekonwencjonalna, bezinwazyjna  metoda leczenia, polegająca na wykorzystaniu różnych prostych metod naturalnych, mających na celu podniesienie odporności, poprawę samopoczucia psychicznego, uzyskanie sprawności fizycznej a tym samym powrót do zdrowia. Pod pojęciem naturoterapii kryje się: akupunktura, akupresura, ziołolecznictwo, homeopatia, hipoterapia, hortiterapia (ogrodolecznictwo), dogoterapia, muzykoterapia, itd...
    Sceptycy uważają, że tego typu formy leczenia polegają na sugestii. Jednak radiesteci są w stanie sprawdzić, na ile dana metoda potwierdza się w praktyce. Podobnie jest z bioenergoterapią.     Przykładowo zgłasza się do nas pacjent i prosi o radiestezyjną ocenę stanu zdrowia. Na odpowiednim wykresie sprawdzamy polaryzację chorobową pacjenta i jego organizmu. Po przeprowadzonym seansie czy zabiegu, ponownie sprawdzamy polaryzację tej osoby. Jeśli wynik nie ulegnie zmianie, oznacza to, że dana metoda nie wpływa na samopoczucie pacjenta i poprawę jego zdrowia. Jeśli polaryzacja organizmu ulegnie podwyższeniu, zaś chorobowa zmniejszy się, będzie to oznaczało pozytywne działanie tej metody leczenia. Jeśli wynik będzie odwrotny, to znak, że powinniśmy się wycofać z podjętej terapii.
    Można zastosować inną formę diagnozy. Utwórzmy dowolną skalę według której będziemy dokonywali porównań. Niektórzy radiesteci posługują się do tego celu wahadłem segmentowym... Nie jest istotne jaką formę badań obierzemy. Wynik uzyskamy (w skali procentowej) taki sam. 
    Wiele razy przeprowadzałam radiestezyjną ocenę stanu zdrowia pacjentów, przed i po seansach bioterapeutycznych, masażach a także po treningu jazdy konnej. Każdorazowo uzyskałam podwyższony wynik polaryzacji ogólnej organizmu po przebytym seansie/zabiegu. Po treningu jazdy konnej również. Podobne wyniki uzyskujemy podczas tańca. Nie chodzi o taniec połączony z zakrapianą imprezą ale o taniec świadomy (aerobik, balet). Tu również podczas wykonywanych ruchów wzmaga się przepływ energii; organizm pocąc się usuwa z ciała toksyny. A więc  nieobojętny jest na naszą żywotność tryb życia jaki prowadzimy. Siedzący tryb (praca przy komputerze+dojazd do pracy samochodem), nie sprzyja zdrowiu.


Hipoterapia jest doskonałą formą
rehabilitacji ruchowej

    Podobne ekspertyzy możemy przeprowadzić na przykład przed spacerem do lasu, jazdą na rowerze, czy wędrówką w góry i po powrocie do domu. Góry i roślinność bardzo pozytywnie wpływają na podwyższenie naszej polaryzacji a tym samym poprawę samopoczucia. Zbawienny wpływ na poprawę naszego zdrowia ma przede wszystkim ruch: gimnastyka, pływanie, taniec, jazda na rowerze, wędrówki górskie, również popularny w ostatnich latach nordic walking (byle nie uprawiany w spalinowym smogu). 
Zapewne nie jest nikomu obca drzewoterapia, czyli przytulanie się do pnia zdrowego drzewa i czerpanie z niego energii witalnej. Trzeba jednak wiedzieć, że nie każde drzewo nadaje się do tego typu terapii. Nie mogą to być drzewa stare, suche, zbyt duże ani małe/młode. Najbardziej odpowiednie będzie drzewo średniej wielkości, rosnące niezbyt daleko od ścieżki leśnej, czyli takie, które zaznajomione jest z energią ludzi. Jednak nie można korzystać z energii drzewa znajdującego się w pobliżu zbiorowiska śmieci/odpadów. Często znajdujemy w lesie wyrzucone pojemniki po produktach spożywczych (i nie tylko); takie elementy niszczą energię natury. Gdy zbadamy metodą radiestezyjną zasięg energii biowitalnej zdrowego drzewa, wynosi ona 30 000 j., 40 000 j. i więcej w skali Bovisa i promieniuje na odległość od 3 do 6 m., jednak gdy to samo drzewo otoczymy odpadami (plastikowymi kubkami, reklamówkami, puszkami, itp.), zasięg jego bioenergii zmaleje do około. 30 cm (!). Moc promieniowania również ulega pomniejszeniu do tego stopnia, że po






 jakimś czasie drzewo zaczyna usychać. To nie przypadek, że usycha zawsze od strony wysypiska śmieci. Tak więc szanujmy zieleń, dbajmy o nasze lasy, gdyż są one naturalnym źródłem jonów ujemnych, tak bardzo potrzebnych dla utrzymania zdrowia.
Powracając do tematyki górskich wędrówek, pragnę dodać, że moje badania radiestezyjne wykonane (wielokrotnie) na miejscu w plenerze i metodą teleradiestezyjną wykazują, iż energia uzdrawiająca na terenie górskim przebiega mniej więcej w taki oto sposób:
Kopiowanie i publikowanie  całości lub fragmentów bloga, tylko za zgodą autorki!

środa, 11 lipca 2018

Radiestezja w praktyce

,,Radiestezja w praktyce" - to tytuł mojej pierwszej książki wydanej w 2016 roku przez Wydawnictwo Studio Astropsychologii w Białymstoku. Pierwotny tytuł brzmiał: ,,Moje doświadczenie w radiestezji", gdyż jest to dosłownie zbiór moich doświadczeń radiestezyjnych, jakie przeprowadzałam od ponad dwudziestu lat... Wydawnictwo postanowiło zmienić tytuł, by zachęcić czytelników do lepszego zapoznania się z treścią książki. Jest oczywiste, że w przypadku osoby nieznanej, której nazwisko niewiele mówi czytelnikowi, tego typu tytuł nie zachęci do zakupu być może interesującej książki...Tak więc pod tytułem: „Radiestezja w praktyce" kryje się zbiór moich notatek z przeprowadzonych przeze mnie ekspertyz. Czy tę książkę można zaliczyć do podręczników radiestezyjnych? Nie mnie to oceniać. Moją książkę wydałam tylko i wyłącznie po to, by pozostawić po sobie ślad mojego zaangażowania w radiestezję i przedstawić mój pogląd na niektóre aspekty.




 ,,Miejsca Mocy - z wahadełkiem na szlaku" - to tytuł mojej kolejnej książki poświęconej tematyce radiestezyjnej i naturoterapii, wydanej w 2020 roku przez Wydawnictwo Studio Astropsychologii w Białymstoku. Pierwotny tytuł książki, brzmiał: ,,Z wahadełkiem na szlaku", gdyż tematyka książki skupia się głównie na przeprowadzaniu przeze mnie ekspertyz radiestezyjnych na górskich szlakach i innych ciekawych szlakach turystycznych. Zachęcam wielbicieli górskich wędrówek także tych "leśnych duszków" i zwolenników spacerów w plenerze do zapoznania się z treścią mojej najnowszej książki i poszerzenia wiedzy w zakresie naturoterapii. Żyjemy w trudnych czasach, na co dzień jesteśmy bombardowani chemią i szkodliwym smogiem elektromagnetycznym, warto więc przynajmniej w weekendy uciec w przyjemne obszary naturalnej zieleni.

Janina Lampert-Smak


Kolejną książką, jaką chciałabym zaprezentować czytelnikom zainteresowanych tym razem tematyką zjawisk paranormalnych, wydaną pod pseudonimem 
Nina Brzezińska, jest: " Jej dwa światy". 



Autorka książki od najmłodszych lat żyje - można powiedzieć na granicy światów. Jej świat fizyczny od zawsze przeplatały przeróżne fantomy, niemożliwe do wytłumaczenia w prosty, logiczny sposób. Obejmowały one zjawiska dźwiękowe, wizualne, a także nierzadko prorocze sny. ,,Jej dwa światy" to zarówno zapis fragmentów wspomnień z życia autorki, jak i jej przemyśleń związanych z przeznaczeniem, życiową misją i zaskakującymi znienacka  zjawiskami paranormalnymi, których nie każdemu dane jest doświadczać.


Zachęcam również do zapoznania się z archiwalnymi artykułami czasopism „Nieznany Świat", „Czwarty Wymiar" i „Szaman":

https://nieznany.pl/pl/p/Nieznany-Swiat-72010/5567 s. 10-11
art. „Ojciec Pilón: radiesteta i badacz fenomenów parapsychicznych"

https://nieznany.pl/pl/p/Nieznany-Swiat-42011/6134 art. Misja (o argentyńskim księdzu radiestecie - Ojcu Ricardo Geruli)

Nieznany Świat 6/2011 - Nieznany Świat art. Fenomen bliźniąt s.12-
14.

art. „Miasto przeklęte"


s.18-20 art. „Święci bandyci i inni"

art. „Misterium Tańca"

9/04 Czwarty Wymiar- art. Reakcja wahadeł s.16-17.

7/14 Czwarty Wymiar - art. Tajemniczy Bornholm s.26-28

5/18 Czwarty Wymiar - art. Energia kształtu s.28-30

8/18 Czwarty Wymiar - art. Praca z różdżką i wahadełkiem s.42-45

11/18 Czwarty Wymiar - art. Antequera i jej dolmeny s. 44-49

4/19 Czwarty Wymiar - art. Felix Arba-Wyspa Szczęśliwa s.40-43

8/19 Czwarty Wymiar - art. KRK-Złota Wyspa s.42-46


https://www.4wymiar.pl/numer-12-2019/ - art. Człowiek, natura, otoczenie... s.54-55

3/20 Czwarty Wymiar - art. Energia Gór s. 69-71

https://psychotronika.pl/2013/07/16/ziola-tradycja-w-polskim-domu/

Szaman  4/2002 art. Rośliny lubią dobre sąsiedztwo s.11.


sobota, 29 października 2016

Poszukiwania ujęć wodnych


Rola różdżkarza od zawsze skupiała się wokół poszukiwań złóż i ujęć wodnych. Każda budowa domu rozpoczynała się zbudowaniem studni. Wiadomo, woda potrzebna jest zarówno jako podstawowy produkt do spożycia, utrzymania higieny, ma bezpośredni wpływ na rozwój roślin, jak i stanowi przecież ważny składnik zaprawy murarskiej. W fachowej literaturze, studnia określana jest jako: pionowe (czasami ukośne) ujęcie wód podziemnych, sztuczny otwór wiercony lub kopany, sięgający do poziomu wodonośnego. Studnie ze względu na rozmiar pionowy, dzielimy na: płytkie i głębokie; ze względu na średnicę: małośrednicowe (do 0,5 m), wielkośrednicowe (do 1m). Studnia może być: kopana, wiercona, wbijana, wkręcona. Ze względu na konstrukcję studnie dzielą się na: obudowane i nieobudowane.

Ze względu na przeznaczenie, rozróżniamy studnie: eksploatacyjne (woda pitna, bądź do celów gospodarczych), inżynierskie,(fundamentowe, odwodnieniowe, itp.) i badawcze. Każdy radiesteta posługuje się własną, wypracowaną techniką wykrywania ujęć wodnych. Moja metoda każdorazowo rozpoczyna się od sporządzenia mapki terenu, na którym mam zlokalizować ujęcie wodne. Zawsze do badań w terenie zabieram z sobą zeszyt, względnie blok formatu A-4, w którym rysuję mapkę przebiegu cieków zgodnie z ruchami wahadła. Wszystko po to, by niepotrzebnie nie zmęczyć się przemierzaniem działki wzdłuż i wszerz, co niewątpliwie osłabia kondycję badającego. Prostokątna kartka papieru to działka, na której ma powstać studnia. Poszukując ujęcia wodnego należy rozpocząć od zlokalizowania pierwszego cieku wodnego. Następnie szukamy cieku biegnącego mniej więcej prostopadle do wstępnie już zlokalizowanego. Należy określić kierunek przepływu cieku. Kiedy już wstępnie zlokalizujemy miejsce przecięcia się cieków, sprawdzamy ich szerokość i ilość wody, jaką otrzymamy z tego ujęcia wodnego. Te badania wykonujemy już w terenie. Ważne, by w pobliżu planowanej studni nie było szamba ani innych zanieczyszczeń. Wpływające do gleby fekalia zanieczyszczają teren i tym samym wody gruntowe, dlatego odległość od najbliższego szamba powinna wynosić 30 metrów. Poszukiwania ujęć wodnych wymagają dużego doświadczenia różdżkarza, jednak pomyłki zdarzają się nawet najbardziej doświadczonym fachowcom (!). Często mylny odczyt następuje w wyniku odbioru śladu polaryzacji wody, która znajdowała się jakiś czas temu na tym terenie. W wyniku suszy, czy powstania szczeliny, woda wysycha albo przenika głębiej (na przykład w rejonach szkód górniczych).





Promieniowanie cieku podziemnego/rys. J.Smak

A-B to zasięg promieniowania cieku

Mylne wyniki może dać również promieniowanie boczne danego cieku. Tak zwane "prawo biskupa" mówi, że dany ciek promieniuje pionowo w górę i pod kątem 45 stopni na boki. Odległość między promieniem zasadniczym usytuowanym pośrodku cieku, a promieniem bocznym pokazuje nam odległość od powierzchni ziemi do lustra wody. Bywa, że cieki występują równolegle względem siebie. Każdy z nich promieniuje prostopadle do linii powierzchni ziemi i pod katem 45 stopni na boki. Jeśli dwa sąsiednie promieniowania boczne spotkają się, mogą dać mylny wynik występowania źródła, które nie istnieje.
 

                            
       
Studnia na dziedzińcu zamku

chudowskiego/fot.J.Smak




Okrągły dysk pod dnem
 studni/ofiara
zakładzinowa/fot. J.Smak
Powyższe zdjęcie przedstawia zrekonstruowaną studnię na terenie dziedzińca zamku chudowskiego. Tamtejsza wystawa muzealna zapoznaje nas z miejscowymi zwyczajami budowania domów i studni. Podczas prac archeologicznych natrafiono tu na tzw. ofiary zakładzinowe. W podziemiach domu była zakopana najczęściej głowa psa z umieszczonym przed nią dzbanem/garnkiem jedzenia. Pies miał za zadanie pełnić rolę strażnika domu; z kolei pod dnem drewnianej cembrowiny znajdował się drewniany dysk z wyrytymi symbolami kolejnych miesięcy w roku, pomiędzy którymi umieszczony był równoramienny krzyż, w który wpisano inne znaki. Prawdopodobnie symbolizowały one cztery pory roku. Wygląda na to, że ten "magiczny kalendarz" miał zapewnić wodę właścicielom studni przez okrągły rok.



niedziela, 16 marca 2014

Radiestezja wczoraj a dziś



Radiestezja - (dawniej: różdżkarstwo, rabdomancja), to dziedzina zajmująca się badaniem promieniowania fal elektrycznych i magnetycznych w przyrodzie, ich szkodliwością lub pozytywnym oddziaływaniem, w zależności od ich częstotliwości. Poszczególne fale "odczytywane" są w postaci tzw. kolorów radiestezyjnych, które można określić za pomocą wahadła uniwersalnego. Termin radiestezji wprowadził francuski ksiądz, radiesteta - Abbé Alexis Bouly (1865-1958). 
W dawnych czasach, różdżkarz zajmował się wykrywaniem ujęć wodnych ale też i wróżbiarstwem, stąd nazwa: Rhabdomancy: 'Rhabdo'- kij, pręt, 'manteia'-wróżenie. Do poszukiwań ujęć wodnych wykorzystywano giętką gałązkę z drzewa (typu: leszczyna, wierzba).

                                                               
Różdżka naturalna/rys. J.Smak

Z czasem radiestezja objęła szerszy zakres badań, oparty na wychwyceniu promieniowania każdego źródła: "żywego i nieożywionego", jak podaje podręcznik : "Zasady i praktyka radiestezji" - A. Mermeta, czyli poza poszukiwaniem wody znalazła zastosowanie: w medycynie (do diagnozowania chorób u ludzi i zwierząt, doborze leków), w archeologii, poszukiwaniu złóż mineralnych, wykrywaniu niewypałów (z czasów wojny), jak i również w kryminalistyce. Radiesteta w języku hiszpańskim to: zahori (lub radiestesista). Pierwsza nazwa prawdopodobnie pochodzi od arabskiego słowa: zuhari - tzn. geomanta, wróżbita, mag, człowiek o nadnaturalnych zdolnościach, oświecony przez boginię Wenus. Wenus kieruje naszą intuicją, świadomością, natchnieniem. Pomaga zgłębić nam tajemnice Matki Ziemi, odpowiada za nasze uwrażliwienie. Na cześć tej właśnie bogini nazwano drugą planetę Układu Słonecznego (według oddalenia od Słońca), widoczną na niebie w godzinach: przed wschodem Słońca i tuż po jego zachodzie. Wenus - planeta nazywana Gwiazdą Poranną (Jutrzenką) lub też Gwiazdą Wieczorną, przez Arabów została nazwana: azzuharah (stąd powiązanie z: zuhari *). Do przeprowadzania ekspertyz radiestezyjnych takich, jak poszukiwanie ujęć wodnych, wykrywanie szkodliwego promieniowania cieków, diagnozowanie chorób, badanie żywności, poszukiwanie osób zaginionych itd. służy nam sprzęt radiestezyjny: wahadło i różdżka. Zarówno wahadła jak i pręty znajdywano w egipskich grobowcach, co znaczyłoby, że starożytni Egipcjanie dobrze opanowali sztukę radiestezji; stąd nazwa wahadeł: egipskie (karnak, izis, ozyrys). Obecnie w radiestezji stosuje się wahadła o przeróżnych kształtach. Posługujemy się nimi w zależności od potrzeb.




Ekspertyza radiestezyjna okiem satyryków ;)


Obecnie prześmiewcy krytykują radiestezję na wszelkie możliwe sposoby, nie wnikając w jej arkana. Nie sposób zrozumieć, jak można krytykować coś, czego dogłębnie nie poznano? To tak, jakby krytykować smak owocu, którego nie skosztowaliśmy, nie zażyć leku w przekonaniu, że na pewno nam nie pomoże.
Podobne jest nastawienie kleru, aczkolwiek tu sugeruje się, że radiestezja to zakazany przez Kościół okultyzm. Tymczasem, z dostępnych nam źródeł wiemy, iż wśród znanych badaczy tej rzekomo zakazanej praktyki znajduje się wiele nazwisk radiestetów w habitach.
Znany argentyński radiesteta, śp.ksiądz Ricardo Luis Gerula podczas jednej z konferencji powiedział:
„Moją misją jest rozpowszechnianie radiestezji, która jest nauką, która pozwala nam odczuwać wskaźniki energetyczne. Radiestezja pozwala na naukowe odpowiedzi na pytania takie jak: niewytłumaczalne choroby w diagnostyce medycznej, domy z odczuciem obecności, kłótnie rodzinne, ciągłe zmęczenie, depresja, bezsenność, duszność itp. ”
Z kolei nieżyjący już od wielu lat polski radiesteta, inż. Jerzy Woźniak, rozpoczął badania w kierunku radiestezji, by udowodnić wszystkim wahadlarzom i różdżkarzom, że energii nie można zmierzyć a promieniowanie o którym mówią radiesteci to bajka. Gdy zagłębił się w badaniach, zmienił zdanie o radiestezji, z czasem został jej wykładowcą.


UWAGA!Kopiowanie i publikowanie  całości lub fragmentów bloga, tylko za zgodą autorki!










Czytaj więcej: "Radiestezja w praktyce. Wahadełko, chromoterapia, diagnostyka"- Wyd. Studio Astropsychologii Białystok, 2016 - w wydaniu książkowym (!)  





       
                    
     https://radiestezjawnaszymzyciucodziennym.blogspot.com/2018/07/radiestezja-w-praktyce.html     



http://www.4wymiar.pl/artykul/3660,praca-z-rozdzka-i-wahadelkiem.html

  
               
    





                                 

                                            
          
















                                                       



                  
                          





                           










                  
















Moja przygoda z radiestezją


Radiestezją zainteresowałam się wiele lat temu, gdy przeczytałam artykuł o szkodliwości cieków wodnych. Pomyślałam wtedy o dręczących mnie od lat bólach głowy i innych problemach zdrowotnych. Uświadomiłam sobie, że moje dolegliwości z czasem mijały i znów powracały w zależności od miejsca zamieszkania. Sprowadziliśmy do domu radiestetę. Pobadał, pomierzył, potwierdził moje podejrzenia; w miejscu łóżek sypialnych, na pewnej głębokości pod ziemią, zlokalizował ciek wodny. Zaproponował założenie odpromiennika. Miałam dokonać wyboru: albo zdecydować się na większy, obejmujący całe mieszkanie (zalecany) albo mniejszy, tylko na pokój sypialny. Intuicja podpowiedziała mi, żeby wybrać ten o mniejszym zasięgu. Okazało się, że był to właściwy wybór. Po zabudowaniu maleńkiej kostki w ścianie, moje samopoczucie znacznie się pogorszyło. Kładąc się do łóżka, każdorazowo miałam wrażenie jakby ktoś wbijał w moją głowę metalowe szpilki. O zaśnięciu nie było mowy! Przeniosłam się do pokoju gościnnego, gdzie moim zdaniem był zupełnie inny „klimat”. Nic nie wytrącało mnie z równowagi, spałam dobrze.
Z czasem skorzystałam z usług innego radiestety; ten stwierdził, że mieszkanie jest zapromieniowane i że odpromiennik nie działa. Żeby niepotrzebnie nie narazić się na kolejne koszty (z niewiadomym skutkiem), postanowiłam zapisać się na kurs radiestezji. Byłam pod wrażeniem gdy p. Leszek Tulik, demonstrując działanie wahadeł (podczas targów zdrowia w Rybniku), bezbłędnie zdiagnozował moje dolegliwości. Przy okazji wszystko zostało dokładnie omówione i poparte dowodami. Doszłam do wniosku, że to naprawdę działa i że nie jest to żadne „science fiction”! Wtedy to zdecydowałam  się na pierwszy kurs samoleczenia wahadłami. Z czasem rozwinęłam zainteresowania w kierunku radiestezji, którą można powiedzieć studiuję do dnia dzisiejszego.

Pierwszym podręcznikiem radiestezyjnym jaki zakupiłam, była książka  A. Januszewskiego -" ABC radiestezji", w następnej kolejności zapoznałam się z treścią podręczników profesora Z. Królickiego ("Radiestezja stosowana", "Radiestezja zdrowia" i " Energia Kształtów"). Zaciekawiły mnie również materiały innych autorów:
J. Woźniaka ("Nowoczesna radiestezja"), L. Mateli ("Radiestezja" + wydane kolejno książki tego autora, poświęcone tematyce radiestezyjnej), stopniowo zapoznawałam się także z treścią książek autorów mniej znanych. Nie zamierzam wymieniać tu wszystkich nazwisk by kogoś nie pominąć i nie urazić, uważam, że wszystkie dotychczasowe materiały z jakimi się zapoznałam są niezwykle ciekawe i wymagają kontynuacji przez kolejne pokolenia radiestetów.
A wracając do mojej przygody z radiestezją,...
Zapisałam się na kursy; przez jakiś okres czasu prowadziłam usługi, jednak ekspertyzy w strefie "chorych mieszkań" były dla mnie zbyt wyczerpujące.  Zainspirowały mnie książki i artykuły Leszka Mateli poświęcone tematyce Miejsc Mocy.
Doszłam do wniosku, że badania przeprowadzone w miejscach pozytywnej energii będą dla mnie o wiele bezpieczniejsze. Tak więc porzuciłam działalność a radiestezją zajmuję się obecnie tylko hobbystycznie. Mam na swoim koncie wiele przeprowadzonych ekspertyz a mimo to, wciąż odczuwam niedosyt wiedzy...

Książka, którą wydałam w ostatnim czasie, nie jest zbyt dużego formatu, jednak w miarę możliwości starałam się w niej pokrótce przedstawić czytelnikowi różne aspekty badawcze, które być może ktoś kiedyś zechce kontynuować w zapoczątkowanym przeze mnie kierunku. Radiestezja nie jest łatwym tematem do zaprezentowania niewtajemniczonemu czytelnikowi. Jak to mniej więcej określił kiedyś znany argentyński badacz - Luis Ricardo Gerula : "Trudno jest dokładnie opisać i wytłumaczyć na papierze, czym jest ta energia?... To tak, jakby pisać o miłości. Ten, kto jej nigdy nie przeżył, i tak nie będzie wiedział co tak dosłownie ona oznacza i w jaki sposób się objawia"...Mam nadzieję, że radiestezja w moim wydaniu nie będzie zbyt trudna w poznaniu i zrozumieniu tej jakże ciekawej dziedziny badań. (!). 

UWAGA!Kopiowanie i publikowanie  całości lub fragmentów bloga, tylko za zgodą autorki!

                        


https://studioastro.pl/wydawnictwo/ksiazki/zdrowie/choroby/miejsca-mocy-z-wahadelkiem-na-szlaku-poznaj-magiczna-energie-drzew-i-czerp-zdrowie-z-leczniczych-zrodel/




sobota, 11 stycznia 2014

Wszechświat a my



Rzadko kto zdaje sobie sprawę z tego, że nie funkcjonujemy samodzielnie we Wszechświecie. Wpływ na nasze codzienne samopoczucie mają zarówno zmiany pogodowe, jak i poszczególne ruchy planet, zaćmienia (Słońca i Księżyca), czy spadające planetoidy. Ogromne znaczenie ma również olbrzymi Księżyc znajdujący się blisko Ziemi podczas swej pełni. W takich dniach dużo osób skarży się na potworne bóle głowy, koszmary albo i bezsenne noce, nie kojarząc problemu z aktualnym zjawiskiem czy fazą Księżyca... 
Kiedy przeprowadzałam ekspertyzy radiestezyjne podczas kolejnych zaćmień, przesilenia letniego czy w momencie zbliżania się asteroidy, zauważyłam duże zmiany w polaryzacji poszczególnych części ciała ludzkiego, jak i u roślin. Zakłócenia występowały w całym otoczeniu. Te zjawiska nie są obojętne dla organizmów żywych! Niektóre podręczniki radiestezyjne nadmieniają o ekspertyzach przeprowadzanych w w/w przypadkach, jednak sprawę traktują zbyt pobieżnie. Kilkoro radiestetów gdzieś kiedyś usiłowało przeprowadzić badania sprzętem radiestezyjnym podczas zaćmienia Słońca, jednak ani wahadło ani różdżka nie wykazały wychylenia, w niektórych zaś przypadkach stwierdzono promieniowanie tzw. czarnego koloru na ok. 2 godz. przed zjawiskiem. Stwierdzono wówczas, że  podczas zaćmienia Słońca lub Księżyca, sprzęt radiestezyjny nie wykazuje reakcji lub reaguje nieznacznie co sugerowałoby, że w momencie zaćmienia wahadło, czy różdżka bez pionowego promieniowania kosmicznego nie może pracować.


U niektórych radiestetów sprzęt radiestezyjny rzeczywiście nie pracuje w momentach zaćmień. Zdaniem niektórych ekspertów - znikoma reakcja sprzętu może oznaczać wychwycenie  promieniowania ziemskiego, które może być tak słabe, że wyczuwalne jest tylko przez nielicznych. Moje doświadczenia przeprowadzone podczas zaćmienia Słońca w sierpniu 1999 i marcu 2015 roku a także podczas zaćmień Księżyca (9 stycznia 2001 r., 16 maja 2003 r., 9 listopada 2003 r., 28 października 2004 r. i 28 września 2015 roku) nie mogą potwierdzić tej teorii. Zarówno podczas zaćmienia Słońca jak i Księżyca wahadło i różdżka pracowały u mnie bez zastrzeżeń. Zauważyłam jedynie, że w chwili wejścia Księżyca (lub Słońca) w początkową fazę zaćmienia, wahadło zmieniło ruchy 
rotacyjne w przeciwnym kierunku. Kontynuując badania podczas kolejnych zjawisk odkryłam, że zmiana ruchów wahadła spowodowana jest zmianą polaryzacji ciała, jaka wówczas zachodzi. To tłumaczy pogorszenie samopoczucia i silne bóle głowy, zgłaszane w tych dniach przez pacjentów.           


20 czerwca 2016 - pełnia Księżyca i początek astronomicznego lata. Na dwa dni przed zjawiskiem, wiele osób skarżyło się na silne bóle głowy niemożliwe do opanowania lekami p/bólowymi. Osobiście sprawdzałam u siebie i najbliższych z rodziny osób, polaryzację ciała. Zaobserwowałam zakłócenia polaryzacji ciała (wszędzie ujemna), bez względu na miejsce przebywania. Badania przeprowadzone w Miejscach Mocy: na Jasnej Górze i Piekarskim Wzgórzu, wykazały utrzymującą się anomalię.           
Moc promieniowania tych miejsc, była taka sama, jak w pozostałe dni roku. Miłego zaskoczenia doznałam natomiast w znanym hotelu - piramidzie w Tychach, gdzie pomimo utrzymującego się zjawiska astronomicznego, polaryzacja ciała wróciła do normy a ból głowy zniknął (!). Opuszczając miejsce hotelu, ponownie odczułam ból głowy i pogorszenie samopoczucia.




Przebieg polaryzacji u kobiety i mężczyzny

 

Radiestezja w przyrodzie

Hiacynt
Miłośnicy kwiatów wiedzą, że do prawidłowego rozwoju roślin potrzebna jest nie tylko woda i nawozy ale i..."odpowiednia ręka". Wieloletnie doświadczenia ogrodników wykazały, że rośliny nie przyjmują obojętnej opieki. Kwiaty pod nieobecność ich opiekuna pozostawione innej osobie, nie zawsze wykazują zadowolenie. Nierzadko zdarza się, że podczas urlopu opiekuna marnieją... Niektórzy miłośnicy roślin uważają, że z kwiatami należy "rozmawiać". Kiedy traktuje się je jak żywe istoty, starają się odpowiedzieć nam swoją urodą, jak bardzo są zadowolone z naszej opieki. Może to i prawda. W końcu we wszystko co robimy trzeba włożyć serce, gdyż inaczej wyniki naszej pracy będą marne. Decydujący wpływ na rozwój kwiatów na pewno ma ich towarzystwo. Jak wiadomo nie wszystkie kwiaty ustawione obok siebie będą jednakowo rosły. Często obecność jednych zakłóca rozwój drugich. Z czym to jest związane? Przede wszystkim z ich polaryzacją. Ustawione oddzielnie promieniują przeważnie inaczej, niż w zestawieniu z innymi kwiatami o przeciwnej polaryzacji. W zależności od tego, który kwiatek posiada większy zasięg promieniowania, ten zdominuje drugiego. O promieniowaniu roślin i ich wpływie na otoczenie pisało już wielu radiestetów, jednak każdy rozpatruje ten temat pod innym kątem. Większość twierdzi, że w przyrodzie, aby zachować równowagę, musi być jednakowa ilość „plusów" i „minusów"... Nie jest to jednak stuprocentowe rozwiązanie na uzyskanie dobrych plonów. Weźmy dla przykładu kwiaty na parapecie. Do tych, które promieniują dodatnio zaliczają się: fikus, filodendron, oleander, kroton, zygokaktus. Jeśli ustawimy je na przemian z ujemnie promieniującymi (paprotka, mirt, geranium...), niektóre z nich zaczną chorować a w dalszej kolejności obumierać, z uwagi na zakłócenia polaryzacji jakie spowoduje sąsiedztwo "silniejszych". 
Ważny jest dobór odpowiedniej donicy. Plastikowe doniczki nie są najlepszym materiałem do hodowli roślin. Ziemia często w nich pleśnieje, rozwijają się grzyby, kwiatki atakują mszyce. Prawidłowo dobrana donica to podstawa zdrowego rozwoju roślin. Najprościej możemy tego dokonać sprawdzając zgodność pomiędzy rośliną a donicą (wg prawa harmonii). Rozwiąże to również problem ewentualnie niepożądanego kształtu donicy, który również ma wpływ na rozwój rośliny. 





 UWAGA! Kopiowanie i publikowanie całości lub fragmentów bloga, tylko za zgodą autorki! 


Więcej na temat - w książce pt.: "Radiestezja w praktyce. Wahadełko, chromoterapia, diagnostyka"- Wyd. Studio Astropsychologii Białystok, 2016

Żywność a chromoterapia

Chromoterapia czyli leczenie kolorami znane było już w czasach starożytnych. Mimo współczesnej techniki i osiągnięć medycyny ta metoda wraz z ziołolecznictwem wciąż jest stosowana. Jak wiadomo, każdy przedmiot i wszystko co nas otacza wysyła w przestrzeń określone promieniowanie, które oddziałuje na nas pozytywnie lub negatywnie w zależności od długości fali. Tę długość można zmierzyć specjalistycznym sprzętem radiestezyjnym. Stwierdzono, że fale te leżą w zakresie fal widma słonecznego, dlatego dla oznaczenia ich, przyjęto nazwy kolorów widma słonecznego. Kolor radiestezyjny nie jest kolorem w potocznym znaczeniu tego słowa, jest drganiem o częstotliwości fali typowej dla danego koloru widma słonecznego. Kolory radiestezyjne występują w tym samym porządku co kolory widma. Diagnozując człowieka można na podstawie zbadania kolorów poszczególnych narządów stwierdzić wszelkie anomalie w jego organizmie, gdyż w momencie choroby nasze narządy promieniują innymi kolorami aniżeli powinny. Według skali kolorów opracowanych przez L. Chouteau i doktora Leprince'a nerki na przykład promieniują kolorem fioletowym, tarczyca - pomarańczowym, wątroba - indygo, mózg - żółtym. Polscy radiesteci opracowali własną skalę kolorów, dlatego łatwiej będzie mi dokonywać porównań w tej właśnie skali, mając do dyspozycji wahadło wyskalowane wg takich a nie innych kolorów. Do prawidłowego funkcjonowania wszystkich narządów potrzebne jest odpowiednie odżywianie, w celu przyswajania (zaaplikowania) poszczególnych kolorów radiestezyjnych. 
Niestety większość produktów spożywczych, które zjadamy każdego dnia jest ich pozbawionych, albo co gorsza - nafaszerowanych kolorem szarym, czyli tzw. zielenią negatywną. Zieleń negatywna jest kolorem bardzo szkodliwym. Nie stosuje się jej bezpośrednio do leczenia a jedynie jako falę nośną. Kolor szary jest kolorem radioaktywnym i silnie bakteriobójczym. Na organizmy żywe działa odwadniająco i mumifikująco! Spożywając produkty zawierające zieleń negatywną a także przebywając w miejscu napromieniowanym tym kolorem, jesteśmy narażeni na choroby nowotworowe. Niestety większość z nas z uwagi codzienny pośpiech i ograniczony czas na przygotowanie posiłku, stara się "stworzyć" obiad szybko, sprawnie i w miarę smacznie, bez angażowania się w to, w co tak naprawdę inwestujemy... Często korzystamy z tzw. „gotowców” lub półobiadków. Poza tym – nawet jeśli zakupujemy tak bardzo zalecane: warzywa, owoce, soki czy mleko, to przecież musimy mieć na uwadze przede wszystkim ich źródło pochodzenia i sposób przechowywania (!).
Najlepsza marchew, sałata, czy pomidory, jak i ich przetwory, tracą swoje walory, jeśli są przechowywane w lodówce. Przypominam, że wszystkie hipermarkety bazują na chłodniach (!).
Warzywa, owoce, soki i inne produkty naturalne  w tych warunkach zostają pozbawione swoistych kolorów jakimi promieniują w naturalnym środowisku;
Przyjemny dla oka kolor napoju
niekoniecznie oznacza korzystny

dla naszego zdrowia
/fot.J.Smak
niektóre emitują tylko  zieleń negatywną (szary) kolor. Oznacza to, że są nafaszerowane chemią albo naświetlone promieniami Rtg o czym swego czasu wspominał w swojej prelekcji dr n. med. Andreas Wasylewsky (Targi Zdrowia - Katowice 2000 r.). Jeśli w ciągu całej zimy spożywamy martwą żywność, gdyż na taką jesteśmy skazani, to na wiosnę jesteśmy bez szans stając "oko w oko " z grypą, nie wspominając o poważniejszych chorobach.



Więcej... "Radiestezja w praktyce. Wahadełko, chromoterapia, diagnostyka"- Wyd. Studio Astropsychologii Białystok, 2016.
                                                              


Polecam również:

https://poradyzielarskie.blogspot.com/